piątek, czerwca 30, 2006


yeah, to dzieło (kawalek mego zeszyciku) jest wynikiem spędzenia kilku godzin w małym aucie-saunie z zespołami the fight i emma gee w drodze do berlina. chwiejne linie nie sa bynajmniej wynikiem dziur w niemieckich drogach ale drzenia rak spowodowanych upalem...przezylismy, nikt sie nie roztopil, chociaz bylo blisko...
rusałka
dylemacik

plakatóweczki tez sa w pytke!!!






okey. photoshop rzadzi!!! wszystkie te rysunki sa chaotycznie rozmieszczone i nie w kolejnosci powstawania, ale co tam!


upadłam na głowę już totalnie!!! chcę upubliczniać moje rysunki??? o nieeeeeeeeeeeee!